Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik

Komitet Obrony Demokracji u wojewody Czarnka. Liczyli na przeprosiny

Utworzony przez Użytkownik niezarejestrowany, 27 kwietnia 2017 r. o 06:50 Powrót do artykułu
Ale nie tylko kupowano całkowicie zbędne „gadżety” z pieniędzy Kancelarii. Jak ustalili audytorzy, z magazynu KPRM ginęły bardziej wartościowe rzeczy. Okazało się bowiem, że w lipcu 2013 r. zginęły 4 sztuki dobrej klasy sprzętu fotograficznego, natomiast w maju 2014 r. zniknęło 416 sztuk mebli i 43 komputery. Audytorzy nie zdołali jednak ustalić, kto je „zsocjalizował”. Tak naprawdę, wyniki audytu w KPRM nie różnią się wiele od wyników audytu w Kancelarii Prezydenta, z której w czasach Bronisława Komorowskiego również ginęły aparaty, laptopy, ale także czajniki i zastawy obiadowe. To dobrze pokazuje, jak w czasach rządów PO traktowano publiczne pieniądze.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Początkowo drogie garnitury, wina i kolacje fundował Tuskowi Mirosław Drzewiecki, który w 2007 r., gdy PO wygrała wybory, został ministrem sportu w jego rządzie. Jednak gdy w październiku 2009 r. wybuchła afera hazardowa, kariera Drzewieckiego w rządzie dobiegła końca i został on przez Tuska zdymisjonowany, popadając coraz bardziej w polityczny niebyt. Rozżalony Drzewiecki w jednej ze swoich telefonicznych rozmów uwiecznionych przez CBA, wyrzucił wówczas z siebie swoje żale do Tuska słowami: To ja mu k… załatwiałem, przynosiłem pieniądze walizkami, ja go k… ubierałem, poiłem winem, a on mnie wywala, to sk…n!. Gdy zabrakło Mira Drzewieckiego w rządzie, Tusk zaczął już bez żadnych zahamowań korzystać z pieniędzy, jakimi dysponowała jego Kancelaria, oczywiście wyłącznie na swoje osobiste potrzeby. Były wówczas drogie garnitury, alkohole, upominki dla przyjaciół i nie skąpiono pieniędzy na hotele i przeloty samolotem, które zawsze musiały być dla Tuska absolutnie z najwyższej półki. Tylko w 2013 r. na ekskluzywne ubrania i alkohole dla premiera wydano łącznie prawie 40 tys. złotych. Z kolei hotele, z których korzystał w 2013 r., kosztowały aż 115 tys. zł.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ale luksusowe „towary” musieli zapewniać Tuskowi także i inni w jego rządzie. Przodował w tym ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski, który dokładał starań, aby jego szef miał wszystko „co potrzeba”. Z uwiecznionej przez kelnerów warszawskiej restauracji „Sowa i Przyjaciele” rozmowy Sikorskiego z ministrem finansów Janem Vincentem Rostowskim mogliśmy się dowiedzieć, że szef MSZ sprowadzał dla Tuska specjalną przesyłką dyplomatyczną luksusowe kubańskie cygara, które, jak się potem okazało, nie bardzo mu smakowały. We wspomnianej rozmowie mowa była również o zakupie ekskluzywnego Armagnaca rocznik 1957, który szef MSZ chciał nabyć tylko po to, aby wręczyć go Tuskowi na imieniny. Jednak do końca nie jest wiadome, kto za niego ostatecznie zapłacił. Ale jeśli szef MSZ płacił za kolacje z Rostowskim służbową kartą, to i zapewne za Armagnaca dla Tuska również nią zapłacił. Tusk lubił luksus i ten luksus musiał być mu dostarczany, gdy był premierem. Ale zawsze płacił za to polski podatnik!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
7 mld zł – straty budżetu z tytułu nierozstrzygniętej aukcji na częstotliwość LTE w 2015 r. Chodzi o aukcję zasobów radiowych 800 MHz i 2,6 GHz przeznaczonych dla operatorów komórkowych, mających rozwijać internet mobilny w technologii LTE. Licytacja trwa od wielu miesięcy i choć operatorzy zadeklarowali już za te częstotliwości kwoty sięgające 7 mld zł, nie może się zakończyć. Sytuację komplikuje zarówno złe przygotowanie aukcji przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, jak i próby ingerencji w licytację ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego – zdaniem operatorów „łamiące wszelkie zasady przyzwoitej legislacji”.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
5 mld zł – wypłaty odszkodowań za jednorękich bandytów Na tyle wyceniana jest łączna wartość odszkodowań, jakie skarb państwa będzie musiał wypłacić właścicielom automatów do gry, tzw. jednorękich bandytów. Naczelny Sąd Administracyjny orzekł bowiem przed kilkoma tygodniami, że kary za instalowanie automatów do hazardu poza kasynami – pokłosie słynnej, pisanej na kolanie ustawy hazardowej – były nałożone nielegalnie. Firmy, które padły wówczas ofiarą rządowej nagonki, mogą więc domagać się odszkodowań. Suma 5 mld zł podana w opracowaniu Fundacji Republikańskiej to co prawda strata potencjalna, ale wyliczenie to zakłada minimalny poziom szkód poniesionych w wyniku nieudolności rządu. Wszystko wskazuje bowiem, że podatnicy zapłacą za nielegalną walkę z jednorękimi bandytami jeszcze więcej. „Fakt” pisał po orzeczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego:
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
1,465 mld zł – budowa nieefektywnej e-administracji od 2012 r. W 2014 r. ONZ przygotowała raport oceniający poziom informatyzacji urzędów w poszczególnych krajach świata. Okazało się, że mimo setek milionów wydawanych z wielkim rozgłosem na elektroniczną administrację jej poziom w Polsce jest niższy niż… w Rosji i Kazachstanie. Informatyzacji urzędów i instytucji publicznych towarzyszą liczne skandale (najgłośniejszy to infoafera), a większość wprowadzanych systemów jest nieefektywna i koszmarnie droga. Do najbardziej kosztownych należą (oprócz omawianego osobno systemu informatycznego ZUS): e-Zdrowie (na razie pochłonął 494 mln zł, ale do ukończenia potrzeba jeszcze 218 mln), System Informacyjny Statystyki Publicznej (SISP, 238 mln zł), System Rejestrów Państwowych (219 mln zł) i Platforma Usług Elektronicznych (122 mln zł). Symbolem marnotrawstwa pieniędzy w dziedzinie informatyzacji państwa stała się Emp@tia – kuriozalny portal internetowy dla osób bezdomnych i potrzebujących pomocy społecznej. Kosztował on… 45 mln zł, a mimo to – jak sprawdziła „GP” – na stronę tę wchodzi dziś ledwie garstka osób. Dość powiedzieć, że znacznie więcej internautów odwiedza choćby bloga internauty piszącego pod pseudonimem Matka Kurka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
1,26 mld zł – strata na Stadionie Narodowym Tu rachunek jest prosty. Stadion Narodowy, sztandarowa inwestycja Platformy Obywatelskiej, miał kosztować 655 mln zł. Ale jego budowa pochłonęła ostatecznie… 1,9 mld zł. Raport NIK w tej sprawie był miażdżący dla rządu. Najwyższa Izba Kontroli bardzo krytycznie oceniła fakt, że koszt budowy stadionu przekroczył co najmniej o 1 mld zł pierwotnie planowaną kwotę. Izba negatywnie oceniła również zarządzanie stadionem przez Narodowe Centrum Sportu. Po turnieju EURO 2012 na obiekcie odbył się m.in. koncert Madonny, który przyniósł stratę w wysokości ponad 4,6 mln zł.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
153 mld zł – wirtualne zasilenie ZUS ze środków OFE w 2014 r. Chodzi oczywiście o słynny skok na oszczędności Polaków odłożone w Otwartych Funduszach Emerytalnych. W 2014 r. za sprawą rządu Donalda Tuska ZUS przejął od OFE aktywa warte dokładnie 153 mld zł. Wszystko po to, by o taką sumę zmniejszyć „na papierze” dług publiczny. Nawet portal Tomasza Lisa, znanego z prorządowej postawy, pisał wówczas: „Ustawa, dzięki której Polacy są jednoznacznie skazani na ZUS, została przepchnięta przez sejm w trzy dni, w sposób urągający zasadom demokracji”. Transfer pieniędzy należących do 16 mln podatników na konto Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, będącego „czarną dziurą” finansów publicznych, to nic innego jak zwykła grabież. Odebrane Polakom środki służyć bowiem będą do bieżącego finansowania deficytu ZUS, który cały czas się zwiększa. Innymi słowy: nasze oszczędności, które miały się powiększać na funduszach, zostaną spożytkowane na przedłużenie agonii bankrutującego ZUS.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Europoseł PO Michał Boni wykupił w piątkowej „Gazecie Wyborczej” cztery strony dodatku poświęconego jego „dokonaniom”. Dodatek opatrzony był dziewięcioma zdjęciami europosła i logiem Platformy Obywatelskiej oraz dopiskiem „dodatek informacyjno-promocyjny do «Gazety Wyborczej»”. Boni chwali się na dołączonych do „Wyborczej” stronach swoimi działaniami w jego pierwszej kadencji w europarlamencie. Poszczególne części dodatku noszą tytuły: „Otwarta nauka”, „Ochrona prywatności i zaufanie”, „E-zdrowie”, „Globalna ochrona danych”, „Cyfrowe bezpieczeństwo”. Najbardziej kontrowersyjna jest jednak kwota wydana na autopromocję. – Zadzwoniłem do redakcji, gdzie poinformowano mnie, że za jedną stronę takiego dodatku musiałbym zapłacić 14,6 tys. złotych – pisze na facebooku publicysta Andrzej Bober. Kto zapłacił za dodatek w „GW”? Europejska Partia Ludowa, której członkiem jest Boni. Pieniądze na reklamę biorą z unijnego budżetu.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Agora według wyliczeń Bobera zarobiła na promocji Boniego aż 58,4 tys. zł. To spory zastrzyk gotówki dla spółki, która ostatnio boryka się dużymi problemami finansowymi. Po tym, gdy PiS zakazał państwowym spółkom reklamowania się w gazetach, „GW” wpadła w tarapaty balansując na krawędzi bankructwa. W poprzedniej kadencji na samych ogłoszeniach ministerstw Agora zarabiała 5 mln zł. PO, jak widać, wciąż wspiera usłużne media, tym razem za środki unijne.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Obsługa długu krajowego i zagranicznego w 2014 roku pochłonęła 34,4 mld zł. To o blisko 2,5 mld zł więcej niż wszystkie wydatki na armię i obronność. Najgorsze jest jednak to, że dług cały czas rośnie w zastraszającym tempie. W ubiegłym roku rząd zadłużył Polaków na kolejne 74,6 mld zł. Gdyby nie operacja z grabieżą oszczędność zgromadzonych na rachunkach OFE, to całkowite zadłużenie już dawno przekroczyłoby bilion złotych! Najbardziej niepokoi dramatyczny wzrost zadłużenia odnotowany w ciągu 2014 roku. Wspomniane powyżej 74,6 mld zł, to pod względem rocznego przyrostu długu drugi wynik w historii (jedynie w 2010 roku zadłużenie Polski rosło szybciej - wówczas odnotowano przyrost na poziomie 78 mld zł). Eksperci nie mają wątpliwości: Szybko rosnący dług w czasie stosunkowo dobrej koniunktury gospodarczej to bomba z opóźnionym zapłonem. Gdy przyjdzie spowolnienie gospodarcze rząd będzie musiał ponownie ciąć wydatki i podnosić obywatelom podatki. Co ciekawe - w tym roku zapadalność (czyli moment, kiedy dług należy oddać) osiągnie aż 78,1 mld zł pożyczek i obligacji zaciągniętych w latach poprzednich. Uwzględniając dotychczasową politykę rządu polegającą na ciągłym rolowaniu zapadalnego długu (tj. zaciąganiu nowych pożyczek na poczet spłaty starych) niewykluczone, że ekipa Platformy pobije rekord pod względem wysokości zaciągniętych długów w ciągu jednego roku.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Czernek moglby zadbac o zeby.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Brawo dla wojewody !!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
13 385 zł – tyle dokładnie kosztowało 6-godzinne prywatne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z premierem Węgier Viktorem Orbanem, do którego doszło w Pensjonacie "Zielona Owieczka" w Niedzicy 6 stycznia 2016 roku
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PIS też nie zapomina o Rydzyku- 26 mln otrzymał na SPA/ dobry sługa=drogi sługa
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Ojciec Rydzyk dostał KOLEJNE 140 TYSIĘCY! Na "promocję czytelnictwa"...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"dobra zmiana" dla Ojca Rydzyka - dostał kolejne 200 tys. bedzie Polskę teraz promować jego fundacja.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Na początku roku głośno było o planach dofinansowania Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu prowadzonej przez ojca Tadeusza Rydzyka. Najpierw placówka starała się o 20 milionów złotych, które rząd Prawa i Sprawiedliwości przesunął z funduszu teatralnego, potem, gdy sprawa trochę ucichła, na konta biznesów redemptorysty wpłynęły kolejne niemałe pieniądze. Tym razem z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Wygląda na to, że to nie koniec dobrej passy ojca Rydzyka. Jego najnowszym projektem jest kampania społeczna Czytaj! - to najlepsza inwestycja, na jaką zawsze Cię stać. Projekt został właśnie dofinansowany kwotą 140 tysięcy złotych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sprawa budzi kontrowersje, bo firma, która zrealizuje kampanię należy do przyjaciela ojca Rydzyka, o. Jana Króla. Stoi on na czele spółki Bonum, powiązanej z firmą Geotermia Łódź. Ojciec Król jest także współzałożycielem fundacji Lux Veritatis. O. Rydzyk starał się najpierw o 20 milionów złotych dla Szkoły Komunikacji Społecznej i Medialnej w Toruniu, które rząd Prawa i Sprawiedliwości przesunął z funduszu teatralnego. Co ciekawe, kampania reklamowa będzie debiutem spółki Bonum. Do tej pory firma zajmowała się bowiem... cateringiem i sprzedażą artykułów toaletowych. Najnowszym projektem ojca Rydzyka jest kampania społeczna Czytaj! - to najlepsza inwestycja, na jaką zawsze Cię stać. Projekt został właśnie dofinansowany kwotą 140 tysięcy złotych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Wprost": o. Rydzyk byłby 83. na liście najbogatszych Polaków. Za rządów PIS o. Rydzyk jak wyliczył Wprost" samą kasę to przed rokiem jego firmy i fundacje przyniosły 56 mln zł przychodu. PRZYCHODU!!!! Dobra zmiana dla Rydzyka.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
PIS bije rekordy w ZADŁUŻANIU POLSKI Ci, którzy myśleli, że żaden rząd nie będzie zapożyczał się szybciej, teraz muszą być mocno rozczarowani. Okazuje się, że zadłużenie Skarbu Państwa na koniec października 2016 r. wyniosło ponad 910 mld zł - podało Ministerstwo Finansów. Oznacza to, że w ciągu 10 miesięcy obecny rząd zadłużył się na ponad 76 mld zł.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 6 z 7

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...